Ja skorzystałam z tej drogi i większa część mojej wyprawki jest po prostu POŻYCZONA i nie wstydzę się tego! Osobiście nie widzę sensu posiadania modnego wózka za 5 tysięcy, nowych ubranek, skoro to co dostałam jest naprawdę w świetnym stanie. A to co potrzebowałam, dostałam w prezentach od rodziny, znajomych.
Co jeszcze potrzebuje nasz maluch w domu?
- wózek - najlepiej wielofunkcyjny (np. 3 w 1). Najdroższy wydatek, jednak w naszym przypadku pożyczony od rodziny
- fotelik samochodowy (jeśli nie znajduje się w wózku) - dla tych co mają samochód, rzecz niezbędna. Pożyczone od rodziny
- łóżeczko z materacem - także pożyczone, lecz z powodu małego mieszkania zakupiliśmy dodatkowo dostawkę do łóżka, aby mała była blisko mamy. Później, jak będzie większa, przeniesie się ją do większego łóżeczka
- wanienka ze stelażem - wanienka wiadomo - niezbędna. Stelaż dokupiliśmy po pewnym czasie, ponieważ stwierdziliśmy, że nie będziemy się zbytnio nadwyrężać
- bujaczek/leżaczek - w przyszłości, jak skończy się okres noworodkowy pomyślę nad takim zakupem (w internecie można odkupić za połowę ceny :) )
- przewijak - kolejna pożyczona rzecz, chociaż i tak nie zamierzaliśmy kupować przewijaka. Wiem, ładnie wygląda ale w małym mieszkaniu przewinąć można małe dziecko na łóżku, jednak dostaliśmy, a nie ładnie było odmówić
- podkłady higieniczne wodoodporne na materac - zostałam namówiona przez inną mamę, bo lepiej mieć taki podkład niż prać materac, co nie?
- prześcieradło z gumką na materac - to akurat zakup nowy, nie wyobrażam sobie mieć używany
- pieluszki bawełniane - sam dotyk sprawia, że nie żałuje zakupu!
- pieluszka bambusowa - czytałam o pieluszkach bambusowych i zaryzykowałam (w dotyku jest cudowna!)
- laktator - pożyczony (ręczny i elektryczny), bo nigdy nie wiadomo czy karmienie będzie takie proste
- mata edukacyjna - bardzo modny prezent, zobaczymy w przyszłości czy się przyda
coś do pielęgnacji ...
- kremowy żel pod prysznic
- krem przeciw odparzeniom
- płyn do kąpieli również dla mamy - mój wynalazek, ładny zapach - polecam!
- oliwka pielęgnacyjna - będziemy używać jak będzie taka konieczność
- krem ochronny przed wiatrem i zimnem - mała urodzi się w zimę, stąd i zakup konieczny
- nożyczki z zaokrąglonymi końcami do obcinana paznokci
- gumowa gruszka do czyszczenia noska
- waciki do uszu
- termometr do mierzenia temperatury
- szczoteczka z włosia sztucznego i grzebyczka do czesania włosów
Razem z mężem postanowiliśmy zakupić serię Babydream (nie poszliśmy za trendem kupowania od początku emolientów). Może mała nie będzie miała azs.
trudne do ocenienia ...
- UBRANKA! temat rzeka - wszystko dostałam, ubranek mam masę. Mąż się śmieje, że pranie będę robić raz w miesiącu bo tyle tego jest - i w sumie ma rację :)
- pampersy - wiadomo! do porodu zakupiliśmy PAMPERS CARE 1, jednak w domu postaramy się przestawić na DADA. Dostaliśmy też kilka paczek w prezencie
Można kupić ale da się bez tego żyć :)
- baldachim - jeśli mama prać go będzie co tydzień, jeśli łóżeczko stoi w miejscu nasłonecznionym lub w przeciągu, to bym go kupiła. Jednak u mnie jest pokój ciemniejszy, brak przeciągu, więc i baldachim zbędny. Poza tym słyszy się, że baldachim to źródło zarazków (zbiera kurz) jeśli się go odpowiednio nie pielęgnuje.
- ochraniacze do łóżeczka - wydatek zbędny na samym początku, ponieważ nie sądzę aby nasze dziecko wsadziło sobie nóżkę lub rączkę w szczebelki i sobie coś uszkodziło. Ja ochraniacze mam ale jako gratis do zakupów (plus kupowania większości w jednym sklepie). Dodatkowo taki ochraniacz "zabiera" powietrze. W późniejszy czasie, gdy zobaczymy że nasze dziecko już lata po łóżeczku, można się zastanowić.
- falbana maskująca do łóżka - czasem się zastanawiam, kto to wymyślił?
- rożek - położna mi powiedziała, że mamusie używają rożek tylko raz po urodzeniu, potem odsprzedają dalej. Może to i racja?
- termometr pokojowy i kąpielowy - tu się przyznaję bez bicia - termometr kąpielowy zakupiliśmy, ponieważ mój mąż zachwycił się małą żyrafą
- chusta - ciężki temat, osobiście się waham przed zakupem - w przyszłości się zastanowię
- nieprzemakalna nakładka na przewijak - skoro przewijak dostaliśmy używany, zakupiliśmy nakładkę aby go trochę odnowić
- mata pielęgnacyjna - zaryzykowaliśmy i kupiliśmy, matę łatwo się składa, a że często podróżujemy, to zakup może być opłacalny
- pieluszki flanelowe i tetrowe - są pieluszki na których się zawiodłam, a najgorzej na niektórych tetrowych - pamiętajcie i zwracajcie uwagę na gramaturę pieluszek!
- elektroniczna niania - jeśli nie mieszka się w mieszkaniu 150 m2 lub domku jednorodzinnym zakup ten można pominąć
- pościel - kołderka i poduszka - poduszki nie kupujemy dla noworodków! a dziecko przykryć można kocykiem
- kosz na pieluchy - sama początkowo się nad tym zastanowiłam ale w sumie stwierdziłam, że ten chwyt marketingowy jest dla mnie za słaby :)
- nawilżacz - wiem, słyszałam, że to jest zbędne, że wystarczy mokra pielucha na grzejniku i po problemie, jednak moje warunki mieszkaniowe mi na to nie pozwalają, a nawilżacz spełnia swoją rolę jeszcze przed pojawieniem się bobasa. Ważne jest przy nawilżaczu to, aby o niego dbać, aby nie stał się miejscem zarazków.
- smoczki - nie mam, nie kupiłam i nie zamierzam stosować
- karuzela - nie kupowałam, kolejna rzecz pożyczona jednak zastanawiam się czy będzie wisieć nad noworodkiem, później raczej tak
- siedzisko do kąpieli w wannie - dałam się na to nabrać, zakupione ale komuś oddam
- Whisbear, Szumiący miś - ostatnio bardzo popularny, nie kupowaliśmy, a dostaliśmy go ... w prezencie
Lista sporządzona z mojego doświadczenia jako wielodzietnej cioci, po szkole rodzenia, rozmowach z pediatrami i położnymi. Jednak czy ze wszystkim mam racje? zapewne nie, ponieważ każde dziecko jest inne, poza tym, na niektóre rzeczy mam warunki, na niektóre nie. Są rzeczy które jedne mamy polecają, nie wyobrażają sobie macierzyństwa bez nich, a ja do niektórych rzeczy nie jestem przekonana i ... można mnie krytykować ale mam do tego prawo :) Jednak przyjdzie czas i moja mała sama zweryfikuje tą listę :)