wtorek, 1 listopada 2016

Zakupy porodowe - rzeczy zbędne i niezbędne!


Przygotowując się do zakupów związanych z dzieckiem, warto rozeznać się w swoim otoczeniu i sprawdzić, czy ktoś znajomy lub rodzeństwo nie ma do pożyczenia rzeczy związanych z naszym maleństwem. W większości przypadków to do nas zgłaszają się z propozycją pożyczenia lub odsprzedania poszczególnych rzeczy, tym bardziej, jeśli ktoś "odchował" swoje pociechy, to te rzeczy komuś po prostu zalegają. A nie ukrywajmy, że dużego zarobku na takich rzeczach nie będzie, ponieważ ludzie sprzedają poszczególne rzeczy tylko po to, aby się ich pozbyć. Dzięki temu można skompletować swoją wyprawkę noworodkową za parę groszy. Może czasem warto iść tą drogą, a nie wydawać majątku na wyprawkę?
Ja skorzystałam z tej drogi i większa część mojej wyprawki jest po prostu POŻYCZONA i nie wstydzę się tego! Osobiście nie widzę sensu posiadania modnego wózka za 5 tysięcy, nowych ubranek, skoro to co dostałam jest naprawdę w świetnym stanie. A to co potrzebowałam, dostałam w prezentach od rodziny, znajomych. 

Co jeszcze potrzebuje nasz maluch w domu?

  • wózek - najlepiej wielofunkcyjny (np. 3 w 1). Najdroższy wydatek, jednak w naszym przypadku pożyczony od rodziny
  • fotelik samochodowy (jeśli nie znajduje się w wózku) - dla tych co mają samochód, rzecz niezbędna. Pożyczone od rodziny
  • łóżeczko z materacem - także pożyczone, lecz z powodu małego mieszkania zakupiliśmy dodatkowo dostawkę do łóżka, aby mała była blisko mamy. Później, jak będzie większa, przeniesie się ją do większego łóżeczka
  • wanienka ze stelażem - wanienka wiadomo - niezbędna. Stelaż dokupiliśmy po pewnym czasie, ponieważ stwierdziliśmy, że nie będziemy się zbytnio nadwyrężać
  • bujaczek/leżaczek - w przyszłości, jak skończy się okres noworodkowy pomyślę nad takim zakupem (w internecie można odkupić za połowę ceny :) )
  • przewijak - kolejna pożyczona rzecz, chociaż i tak nie zamierzaliśmy kupować przewijaka. Wiem, ładnie wygląda ale w małym mieszkaniu przewinąć można małe dziecko na łóżku, jednak dostaliśmy, a nie ładnie było odmówić
  • podkłady higieniczne wodoodporne na materac - zostałam namówiona przez inną mamę, bo lepiej mieć taki podkład niż prać materac, co nie?
  • prześcieradło z gumką na materac - to akurat zakup nowy, nie wyobrażam sobie mieć używany
  • pieluszki bawełniane - sam dotyk sprawia, że nie żałuje zakupu!
  • pieluszka bambusowa - czytałam o pieluszkach bambusowych i zaryzykowałam (w dotyku jest cudowna!)
  • laktator - pożyczony (ręczny i elektryczny), bo nigdy nie wiadomo czy karmienie będzie takie proste
  • mata edukacyjna - bardzo modny prezent, zobaczymy w przyszłości czy się przyda



coś do pielęgnacji ...
  • kremowy żel pod prysznic
  • krem przeciw odparzeniom
  • płyn do kąpieli również dla mamy - mój wynalazek, ładny zapach - polecam!
  • oliwka pielęgnacyjna - będziemy używać jak będzie taka konieczność
  • krem ochronny przed wiatrem i zimnem - mała urodzi się w zimę, stąd i zakup konieczny
  • nożyczki z zaokrąglonymi końcami do obcinana paznokci
  • gumowa gruszka do czyszczenia noska
  • waciki do uszu
  • termometr do mierzenia temperatury
  • szczoteczka z włosia sztucznego i grzebyczka do czesania włosów
Razem z mężem postanowiliśmy zakupić serię Babydream (nie poszliśmy za trendem kupowania od początku emolientów). Może mała nie będzie miała azs.

trudne do ocenienia ...
  • UBRANKA! temat rzeka - wszystko dostałam, ubranek mam masę. Mąż się śmieje, że pranie będę robić raz w miesiącu bo tyle tego jest - i w sumie ma rację :)
  • pampersy - wiadomo! do porodu zakupiliśmy PAMPERS CARE 1, jednak w domu postaramy się przestawić na DADA. Dostaliśmy też kilka paczek w prezencie
Można kupić ale da się bez tego żyć :)
  • baldachim - jeśli mama prać go będzie co tydzień, jeśli łóżeczko stoi w miejscu nasłonecznionym lub w przeciągu, to bym go kupiła. Jednak u mnie jest pokój ciemniejszy, brak przeciągu, więc i baldachim zbędny. Poza tym słyszy się, że baldachim to źródło zarazków (zbiera kurz) jeśli się go odpowiednio nie pielęgnuje. 
  • ochraniacze do łóżeczka - wydatek zbędny na samym początku, ponieważ nie sądzę aby nasze dziecko wsadziło sobie nóżkę lub rączkę w szczebelki i sobie coś uszkodziło. Ja ochraniacze mam ale jako gratis do zakupów (plus kupowania większości w jednym sklepie). Dodatkowo taki ochraniacz "zabiera" powietrze. W późniejszy czasie, gdy zobaczymy że nasze dziecko już lata po łóżeczku, można się zastanowić. 
  • falbana maskująca do łóżka - czasem się zastanawiam, kto to wymyślił?
  • rożek - położna mi powiedziała, że mamusie używają rożek tylko raz po urodzeniu, potem odsprzedają dalej. Może to i racja?
  • termometr pokojowy i kąpielowy - tu się przyznaję bez bicia - termometr kąpielowy zakupiliśmy, ponieważ mój mąż zachwycił się małą żyrafą
  • chusta - ciężki temat, osobiście się waham przed zakupem - w przyszłości się zastanowię
  • nieprzemakalna nakładka na przewijak - skoro przewijak dostaliśmy używany, zakupiliśmy nakładkę aby go trochę odnowić
  • mata pielęgnacyjna - zaryzykowaliśmy i kupiliśmy, matę łatwo się składa, a że często podróżujemy, to zakup może być opłacalny
  • pieluszki flanelowe i tetrowe - są pieluszki na których się zawiodłam, a najgorzej na niektórych tetrowych - pamiętajcie i zwracajcie uwagę na gramaturę pieluszek!
  • elektroniczna niania - jeśli nie mieszka się w mieszkaniu 150 m2 lub domku jednorodzinnym zakup ten można pominąć
  • pościel - kołderka i poduszka - poduszki nie kupujemy dla noworodków! a dziecko przykryć można kocykiem
  • kosz na pieluchy - sama początkowo się nad tym zastanowiłam ale w sumie stwierdziłam, że ten chwyt marketingowy jest dla mnie za słaby :)
  • nawilżacz - wiem, słyszałam, że to jest zbędne, że wystarczy mokra pielucha na grzejniku i po problemie, jednak moje warunki mieszkaniowe mi na to nie pozwalają, a nawilżacz spełnia swoją rolę jeszcze przed pojawieniem się bobasa. Ważne jest przy nawilżaczu to, aby o niego dbać, aby nie stał się miejscem zarazków.
  • smoczki - nie mam, nie kupiłam i nie zamierzam stosować
  • karuzela - nie kupowałam, kolejna rzecz pożyczona jednak zastanawiam się czy będzie wisieć nad noworodkiem, później raczej tak
  • siedzisko do kąpieli w wannie - dałam się na to nabrać, zakupione ale komuś oddam
  • Whisbear, Szumiący miś - ostatnio bardzo popularny, nie kupowaliśmy, a dostaliśmy go ... w prezencie
Lista sporządzona z mojego doświadczenia jako wielodzietnej cioci, po szkole rodzenia, rozmowach z pediatrami i położnymi. Jednak czy ze wszystkim mam racje? zapewne nie, ponieważ każde dziecko jest inne, poza tym, na niektóre rzeczy mam warunki, na niektóre nie. Są rzeczy które jedne mamy polecają, nie wyobrażają sobie macierzyństwa bez nich, a ja do niektórych rzeczy nie jestem przekonana i ... można mnie krytykować ale mam do tego prawo :) Jednak przyjdzie czas i moja mała sama zweryfikuje tą listę :)

23 komentarze:

  1. Ciekawa analiza :) Dobrze, że część rzeczy można pożyczyć albo odkupić od znajomych, bo kupowanie wszystkiego w sklepie to spory wydatek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Dzięki temu moja wyprawka kosztowała tylko kilkaset złotych :)

      Usuń
  2. My tez wiele rzeczy mamy używanych. Wózek akurat nowy (prezent od dziadków) ale teraz wolałabym używany 3w1 a więcej zainwestowac w dobra spacerówkę.
    Baldachim akurat u nas sie swietnie sprawdzil, bo mieszkajac w kawalerce moglismy uchronic corke przed sloncem w dzien (mielismy taki materialowy baldachim, nie tiulowy), a ochraniacz przydał sie jak córka zaczela sie ruszac w łóżeczku, żeby uderzenia główką w szczebelki nie bolały.
    Niania elektroniczna, monitor oddechu,- dla mnie również zbedna rzecz. Kosz na pampersy - wystarczy codziennie wyrzucac smieci, a pampersy z kupka wrzucac do worka a nie bezposrednio do kosza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż przypomniały się czasy kiedy córka przyszła na świat. My też mieliśmy dużo rzeczy po kimś oczywiście wózek, łóżeczko i wyprawkę dostaliśmy od rodziny. Z własnego doświadczenia powiem ci nie ma co chomikować ubranek i zbierać moja córka w niektórych była ubrana kilka razy bo tak dużo miała :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - pozyczone nie znaczy złe! ja dostałam tyle ubrań, takiej dobrej jakości że aż sama otwierałam oczy ze dziwienia, część jeszcze z metkami :) Plusy wielodzietnej rodziny mojego męża :)

      Usuń
  4. Może będę trochę sroga ale mam wiele ale do tej listy. Z racji ze pora już późna wrócę tu jeszcze gdy znajdę chwilę.

    Wanienka ze stelaże hm... niej łatwiej postawić na lawe?
    Do gruszki w Katarze przyda się aspirator do nosa my mamy katarek Plus.
    Wózek 3w1 to po co fotelik?
    Oliwka - to standard na pierwsze tygodnie najlepsza :)
    Nożyczki na początek okey potem potem będzie ciężko nimi obciąć paznokcie.
    Krem na pogodę raczej zbędny noworodkowy w gondoli
    Szczotka z włosia sztucznego coś okropnego.
    Rożek rzecz jak najbardziej potrzebna jeżeli chcesz poczucia bezpieczeństwa dziecka. Nie jest na chwilę bo jest bardzo uniwersalny. Moje dzieci Maja do dziś a po urodzeniu rożek był kołderką donm wózka :)
    Chusta - dwoje noszę dopóki nie masz pojęcia nie motaj.
    Nawilżacz - zbiorowiska grzyba i następny gadżet do dezynfekcji
    Smoczki uspokajające - przekonasz się ze to must have chyba że chcesz by dziec ciągnął palucha - jak mój syn.
    Ochraniacze do łóżeczka - przeprosisz je gdy maluch opanuje przewroty na boki i brzuch - dzieci podczas snu zmieniają pozycję czy przy zabawie. Chcesz aby jego kończyny były narażone na zaklinowania a główka obijaja się podczas snu.
    Baldachin - baaardzo praktyczna rzecz.
    Prać nie będziesz raz w miesiącu tylko w tygodniu. Noworodek czy później niemowlę ulewa robi duże kupki a jak ma być chłopiec to często będzie osikany jak nie ulozysz siuraka odpowiednio.

    Przepraszam Cię bardzo. Widzę twój zapał i radość, ale z doświadczenia wiem że w praktyce jest zupełnie inaczej.Wyprawka na pewne swoje zasady i rzeczy must have. Dziękuję Ci podsunełaś mi temat do napisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało :) napisze inaczej, ja wole takie wpisy bo dzięki temu sama się ucze :)
      Mam małe mieszkanie (kawalerka), nie mam ławy, więc stelażsię nadaje. Co do fotelika, mamy samochód, więc fotelik raczej sie przyda.
      Nie staram się motać, nie pisze tego z własnego doświadczenia, lecz jako moje przygotowanie. MAm świadomość tego, że ta lista zostanie zweryfikowana po jakimś czasie i sama się do tego przyznam. Bo jak inaczej się nauczyć jak nie na własnych błędach? :)
      Mój zapał i radość cały czas są, chociaż bez doświadczenia i osobistej praktyki :)

      Usuń
    2. Aneta z omatkowariatko.blog.pl
      Krem do buzi przyda się niezależnie od tego w jakiej porze roku się urodzi. Nawet leżąc w cieniu (w gondoli) promienie słoneczne docierają do naszej skóry.
      Wanienka ze stelarzem to super pomysł. Ja np. z takiej korzystam. Nie mam ławy w łazience - w tam kąpię dziecko - nie w dużym pokoju.
      Ja zamiast nożyczek wolę cążki - są dla mnie wygodniejsze.
      Szczotka z włosia sztucznego to nic złego. Normalna rzecz. Dziecku nie zrobi krzywdy. Trzeba ją tylko wcześniej wyparzyć.
      Nawilżacz jeśli zostanie umyty i wysuszony po użyciu nie jest żadnym siedliskiem bakterii. Paranoja :)
      Mój syn nie ssie palca, córka mojej koleżanki również, a oba bobasy od początku życia nie dostawały smoków. Kwestia dobrych chęci.
      Baldachim jest praktyczny? Zbiera kurz i nic więcej.

      Usuń
    3. Jak każda matka maminne doświadczenia. Piszesz że baldachim zbiera kurz i nic więcej, a tak samo mozna go wyprać częściej jak czyścić nawilżacz - dla chcącego nie ma nic trudnego :) Przyzwyczajanie skory dziecka do kremu od narodzin raczej to nie mądry pomysł, najlepiej wazelina może wysmarowac tak na wszelki wypadek? Bzdura. OCZYWIŚCIE że cążki sa wygodniejsze ale to potem :)

      Usuń
    4. Nie ma to jak posiłkować się demagogią, żeby podrasować swój argument. Najchętniej wysłałabym dziecko do kamieniołomu na otwarte słońce! ;)
      Nawilżacza nie używam tak często jak używałabym baldachimu, a jego czyszczenie również jest o wiele prostsze niż zdejmowanie, pranie, prasowanie i zawieszanie baldachimu z powrotem.
      Czemu cążki potem? Wcześniej już nie są wygodniejsze?

      Usuń
  5. Wiadomo, że część wyprawki dla dziecka to wymysł marketingowców, którzy mają za zadanie wmówić nam, że potrzebujemy danej rzeczy. A już na rodzicach szczególnie łatwo się zarabia. Nie mniej jednak rożek w pierwszych tygodniach życia dziecka bardzo się przydaje. Główka jest bardzo wiotka a rożek jednak pomaga trzymać ją na sztywno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tydzień do porodu, więc może jednak się skusze na ten rożek :)

      Usuń
  6. Swój drugi poród zaliczyłam w lipcu i przygotowałam to, co było mi potrzebne przy synku, bez czego wtedy chyba nie dalibyśmy rady, czyli:
    właśnie usztywniane rożki - synka nosiliśmy przez pierwsze 3 miesiące w tym bez
    przerwy, baldachim - syn był bardzo wrażliwy na bodźce i naprawdę sprawdzało się zasunięcie kotary, żeby nie dochodziło do niego światło, obrazy i wtedy spał jak susełek. Okazuje się, że przy córeczce nie użyliśmy ani razu rożka i baldachimu, za to codziennie się chustujemy i nie wyobrażam sobie bez chusty życia. Żałuję, że nie kupiłam jej przy synku, na pewno by mu pomogła. Chusta pięknie uspokaja dziecko, zapewnia mu bliskość, a nam pomaga się zorganizować - mogę wtedy piec, sprzątać, miksować, zajmować się synkiem, a córka śpi:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Absolutnie zgadzam się z Twoimi kitami. Kupowanie termometrów, falbanek, baldachimów to kompletne wyrzucanie pieniędzy w błoto. Absolutnie nie ma co przsadzać! Powiem nawet, że mieszkam w domu 180 metrowym i nigdy nie byla potrzebna mi niania elektoniczna.

    Co dodam od siebie? Mata do przwijania w podróży to dobry zakup, zawsze się przyd, nawet na zwykłych zakupach, może coś się przytrafić :)
    Moim zdaniem nie ma potrzeby stosowania żelu do kapieli w przypadku takich Maluszków. Zdecydowanie lepiej zainwestować w emolienty, nawet jeśli dziecko nie ma skóry atopowej. Kosmetyki, nawet te z najbardziej ograniczonym składem chemicznym wysuszają skórkę, a spójrzmy prawdzie w oczy - niemowlęta się nie brudzą na tyle by je myć pianą...Emolienty nawilżają skórę, tworzą warstwę ochronną, która zapewni komfort każdemu maleństwu i zastąpi wszystkie inne kosmetyki.

    Mam nadzieję, że się nie obrazisz (zwykle tego nie robię), ale zapraszam Cię serdecznie i w jak najlepszej wierze do zapoznania się z moim postem o smoczkach: http://turlututu.pl/nie-dawaj-go-dziecku-czyli-bitwa-o-smoczek/. Post podparty jest moim doświadczeniem i doświadczeniem Mam w mojej najbliższej Rodzinie (a dzieci jest w niej obecnie 16, ponieważ Mąż miał 5 rodzeństwa). Oczywiście zostawiam Ci pełną wolność w podjęciu decyzji :P Pozdrawiam i życzę szczęśliwego rozwiązania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do gumowej gruszki do odciągania glutów ja proponowałabym aspirator. W przeciwieństwie do gruszek są one przezroczyste, więc widać czy zostały dobrze przez nas wyczyszczone po użyciu i mamy pewność, że nic w środku nam nie rośnie :)
    Baldachim to jeden wielki zbieracz kurzu. Trzeba pamiętać i znaleźć czas na jego zdjęcie i wypranie żeby nad dzieckiem nie wisiał materiał pokryty grubą warstwą kurzu. Wygląda ślicznie - fakt, ale jest to całkowicie zbędne. A żeby uniknąć przeciągu wystarczy zamknąć okno. A jeśli musi być otwarte, bo jest gorąco to mamy jeszcze drzwi - i po problemie.
    Ochraniacze do łóżeczka to jedna z przyczyn śmierci łóżeczkowej, więc lepiej nie ryzykować. Poza tym, do (powiedzmy) 4 miesiąca życia dziecko leży tak jak je położysz, nie umie się jeszcze obracać, więc nie ma obawy, że uderzy się w szczebelki :)
    Ja kupiłam rożek - okazał się niepraktyczny - uznałam, że o wiele lepiej jest ciasno owinąć dziecko kocykiem. Wtedy jest spokojne, bo czuje się jak w łonie mamy. Jest mu też ciepło. Z mojej perspektywy był to zbędny wydatek.
    Termometr pokojowy razem z higrometrem mamy i bardzo sobie chwalimy. Przydaje się, bo nie zawsze jesteśmy w stanie określić na podstawie naszych odczuć jaka jest temperatura w pokoju - a co dopiero wilgotność. W w okresie zimowym jest ona często za mała i trzeba odpalać nawilżacz powietrza. Mokra pielucha na kaloryferze przy wilgotności 30-40% nie ma szans zdać egzaminu - to stanowczo za mało.
    Chusta elastyczna <3
    Elektroniczna niania przydaje się na co dzień, gdy mały idzie na drzemkę, ale także, gdy jedziemy w gości. Kiedy przychodzi pora drzemki, a rozmowy dorosłych są głośne to jest bardzo przydatne.
    Kosz na pieluchy do zawieszenia na przewijaku (ikea)- mój zdecydowany must have. Nie muszę latać za każdym razem do kuchni by wyrzucić zużytą pieluchę do kosza.
    My też nie korzystamy ze skoczków. Syn ma już ponad rok i bez problemu radzi sobie bez nich :)
    Karuzelę nad łóżeczko kupiliśmy, gdy miał 2 miesiące. Tak się śmiał i machał rączkami, że aż się popłakałam z radości <3
    Siedziska do kąpieli nie znam, ale my zainwestowaliśmy w gąbkową podkładkę, na której kładzie się dziecko. Syn początkowo źle znosił kąpiele, a ta podkładka wiele ułatwiła.

    Na mojej liście był kiedyś rogal do karmienia, ale ostatecznie okazał się niepotrzebnym wydatkiem, bo równie dobrze mogłam korzystać z poduszki. Przydał mi się za to w ostatnim trymestrze ciąży. Uwielbiam zasypiać trzymając go miedzy nogami i kładąc na nim brzuch. Przynosiło mi to ogromną ulgę :)



    OdpowiedzUsuń
  9. Ja stworzyłam taką checklistę rzeczy do kupienia przed porodem, pisząc posta trochę zaktualizowałam, bo były rzeczy, które się nie przydały. My matę edukacyjna dostaliśmy na prezent, sama nawet ją chciałam, ale lipa, syn nie za bardzo ją lubił. Sprzedać nie chcę bo to prezent i tak leży��A czemu z chustą się wahasz? To jest cudowna sprawa, ja kupiłam po spotkaniu z doradcą, a teraz sama nim jestem��Nosimy się już 16 miesięcy i nie wyobrażam sobie bez niej życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponieważ w bliskiej rodzinie miałam przypadek, że dziecko miało problemy z kręgosłupem. Ciężko to opisać ale mam po tym niechęć do tego zakupu. Jednak nie jestem w stanie określić czy to przez hustę czy dziecko miało problemy z innego powodu.

      Usuń
    2. Chusta pomaga w ułożeniu dziecka w taki sposób by jego kręgosłup był w odpowiedniej pozycji - tzn. zaokrąglony. To z pewnością nie wina chusty. Prędzej leżaczka, z którego niektórzy rodzice potrafią korzystać całymi dniami. Bywa i tak, że dziecko w takim leżaczku nawet śpi...

      Usuń
  10. Moja corka ma juz prawie 7 lat, ale nadal pamietam TE zakupy :) milo sie je wspomina po latach!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja osobiście nie korzystałam z wielu rzeczy, które uważasz za potrzebne, a nie wyobrażam sobie początków bez chusty. Każda mama ustala pod siebie🙂🙂

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage'u. W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.