czwartek, 19 stycznia 2017

Dlaczego nie uczestniczę w "wyścigu szczurów"?


Ostatnio w sferze blogowej pojawia się pojęcie "wyścig szczurów". I tutaj muszę napisać jedno: ciesze się, że ktoś w końcu powiedział o tym głośno! Czekałam na ten moment już dawno, od kiedy zobaczyłam jak moja koleżanka przygotowuje się do napisania posta. Ja rozumiem, że zdjęcie do posta jest bardzo ważne, to wszystko musi jakoś ze sobą współgrać, jednak nie należy zapominać o świecie który nas otacza.
Jest taka sytuacja.
Koleżanka robi sesje z dzieckiem. Dziecko marudzi, przebierane jest kilka razy, stylizacje ciągle są poprawione. Dziecko małe, zaczyna marudzić. Mama zaczyna się denerwować, uspokaja dziecko, "przekupuje" je tylko po to, aby się uśmiechnęło. Stałam z boku i z przerażeniem stwierdziłam, że mama tego dziecka nie widziała swojego dziecka. Dziecko zostało zepchnięte na dalszy plan, najważniejsze były stylizacje. Zadałam sobie wtedy pytanie: "czy ja też tak będę robić?"

To oczywiście tylko mały skrajny zapewne przypadek. Ta sytuacja miała miejsce X miesięcy temu, tego bloga już nie ma, lecz wspomnienie wróciło, kiedy przeczytałam ten post: kobieca strona mamy - bo czasem trzeba zwolnic. Odpuszczam blogowanie. Pozwolę sobie przytoczyć jedno stwierdzenie od Izy:


"I możesz powiedzieć, że początki są trudne, że sukces potrzebuje poświęceń. Tylko pytanie jakim kosztem? Kosztem swoich pasji? Kosztem zdrowia? Kosztem rodziny? Kosztem siebie?"


Za to autorka powinna dostać nagrodę! lepiej ubrać w słowa bym nie potrafiła. Bo czy blogowanie jest warte poświęcenia tego, co w naszym życiu powinno być najważniejsze? 
Już wcześniej napisałam, że podziwiam inne mamy, które publikują posty co dwa dni, a wpisy na swoim fanpage'u ukazują codziennie, bo nawet post na fb wymaga pracy i to nie małej, a przy małym dziecku jest to nie lada wyzwanie. A jak to się mówi: Małe dziecko, mały problem. Duże dziecko, duży problem. 
Muszę przyznać jedno, że wcześniej myślałam, że:


Jestem wyrzutkiem

Bo przecież nie publikuje codziennie, nie czytam blogów codziennie, nie pokazuje innym, że jestem ich stałą czytelniczką. Ale wiecie czemu? bo korzystam z każdej okazji, aby sprawić uśmiech na twarzy mojego dziecka, bo w chwili wolnego chce iść do wanny pełnej piany, bo chce się przytulić do męża i obejrzeć film wieczorem, a w weekend wyjść na chwile z domu. Ale jak znajdę czas to pojawiam się tu i tam, a nawet coś napiszę.

I ktoś mógłby powiedzieć: chcesz zaistnieć w sieci? mieć stałych czytelników? chcesz mieć z tego profity? nagrody? musisz pisać i publikować zdjęcia jak najczęściej, jak najwięcej. Ale wiecie co? Ja nie po to zaczęłam zaczęłam blogowanie. Nie chce uczestniczyć w wyścigu szczurów. Nawet jeśli miałabym zdobyć popularność. Bo nie liczą się profity. Jedyną nagrodę jaką chce, to szczęście mojej rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage'u. W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.