piątek, 11 listopada 2016

Uwięziona w brzuchu! czyli ciąża na finiszu ...


Dziś spadł pierwszy śnieg. Pierwszy śnieg! wiem, niby dorosła kobieta ze mnie ale pierwszy śnieg sprawia, że ciesze się jak dziecko! Mam nadzieję, że moje dziecko odziedziczy tą cechę po mnie - to zawsze jakiś powód do radości i uśmiechu!
Mam wrażenie, że poziom moich endorfin przebił swoją naturalną skalę, dlatego wstaje rano, jak to ostatnio bywa o 5 czy 6, robię sobie lekką kawę i spoglądam za oknem. Pierwszy śnieg, który utrzymuje się na trawie, drzewach dłużej niż przez godzinę. Na mieście pusto - w końcu jest 7 rano! a ja siedzę i myślę!
Do kawy mam słodkie przekąski i już czuje ten nadchodzący kop w moim brzuchu.

Och! jak ja będę za tym tęsknić!

Popijając kawę mam świadomość, że to moje ostatnie chwile "spokoju". Powinnam leżeć, spać i nic nie robić, lecz nie potrafię. Jestem wulkanem energii, który pod wpływem tej właśnie energii, wieczorem umiera z bólu. Ale to moja pierwsza ciąża, tyle jest myśli w mojej głowie, pomysłów ale też obaw.

Radość ...

Czas leci nie ubłagalnie, kolejne dni mijają, a ja już po prostu nie mogę się doczekać. Uczucie, które czuje na samą myśl powitania tej małej istoty na tym świecie, jest nie do opisania. Może to właśnie wpływ endorfin? a może to ta radość sprawia podniesiony wskaźnik hormonów? nie ważne, nie obchodzi mnie to. Liczy się tylko to, że na samą myśl moje serce przyspiesza swój rytm. Jednak radości uczestniczy też uczucie ...

Zniecierpliwienie ...

Nigdy nie należałam do osób cierpliwych, mój mąż jest w stanie to potwierdzić. To właśnie nas różni (jak pewnie większość kobiet i mężczyzn). U mnie nie ma określenia, że coś musi nabrać mocy urzędowej aby to zrobić. Jeśli widzę coś do zrobienia, to to robię. Jeśli na coś czekam, to chce aby to było JUŻ, TERAZ, ZARAZ. Tylko czemu rzeczy nie zależne ode mnie, mają taki długi okres mocy urzędowej? Czemu mój brzuch robi się coraz większy, pewnie na dzień dzisiejszy osiągnął wielkość maksymalną, a ona dalej nie chce wyjść? Przecież wiem, że jest jej nie wygodnie. Nie daj boże usiądę trochę zgarbiona, a już rozpycha się nogami, co śmiało okazuje to na moich żebrach. Tylko nie rozumiem - skoro jest jej tak nie wygodnie, to czemu nie wychodzi? Przecież to jest logiczne! Jest mi nie wygodnie to działam! A ona co? nic! Mam wrażenie, że to pierwsza lekcja której mi udziela - więcej cierpliwości mamo - krzyczy!

Strach ...

Jest radość, jest zniecierpliwienie, lecz uczucie strachu ostatnimi czasy pojawia się coraz częściej. Nie wstydzę się tego - tak boje się! Pojawiają się pytania, setki pytań na każdy temat.
Czy dam radę?
Co zrobię jak będzie płakać?
Co zrobię jak będzie mieć gorączkę?
Jak odróżnię chorobę od kolki?
...

Przecież Ona nic mi nie powie, to wszystko będę musiała odróżnić, rozpoznać aby wiedzieć co chce mi przekazać. Panika, która czasem mnie ogarnia sprawia, że książki które wcześniej na spokojnie czytałam, dziś pochłaniam z prędkością światła. Zaznaczam sobie rozdziały, robię notatki, czytam blogi doświadczonych mam. Mój mózg, który nowe informacje przyswajał w zeszłym wieku, dziś pracuje na maksymalnych obrotach i chłonie dosłownie wszystko. Jednak czy tylko mi jest trudno znaleźć Instrukcję obsługi noworodka? Czemu nikt tego jeszcze nie wymyślił? sama bym mu wtedy dała nobla! (nobel od New Life Easier - to byłoby ciekawe :) ) ehh pewnie dlatego, że każde dziecko jest inne i niedługo będę się śmiać z tego, co dziś tutaj piszę, a doświadczone mamy, które może zawitają u mnie, pewnie aż pękają ze śmiechu.

Ja zapewne też niedługo będę to robić, lecz na razie mogę śmiało napisać:

WYŁAŹ MAŁA!

16 komentarzy:

  1. Ja jestem szczęśliwą mamą dwóch całkiem dużych już urwisów, ale dokładnie pamiętam jak czekałam na swój pierwszy poród i towarzyszyły mi absolutnie te same uczucia, które tu opisujesz. Była radość, było spore zniecierpliwienie i był też ogromny strach. To absolutnie normalne!!! Nadchodzi wielka zmiana w Twoim życiu a każdy trudno znosi zmiany... Ale jedno jest pewne - NA PEWNO dasz radę!!! Pewne rzeczy intuicyjnie, inne dowiesz się od bliskich Ci osób, inne doczytasz... Będzie ciężko, ale będzie cudownie, zapewniam!!! I życzę siły, spokoju i cierpliwości!!! I oczywiście wspaniałych przeżyć podczas samego porodu - oby było szybko i bezproblemowo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! dokładnie tych rzeczy się boje! ja do pierwszej pracy szłam z pewnością siebie, prawko to był dla mnie pikuś, egzaminu także ale te aktualne uczucie jest takie ... niezależne ode mnie i to jest najgorsze!

      Usuń
  2. Jeszcze nie dawno, a dokładnie 1,5 miesiąca temu byłam w ciąży i już tyle czasu minęło. Ale juz mam soją córeczkę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jak Ci zazdroszczę! ja swoją córeczkę strasznie wyczekuje! :)

      Usuń
  3. Mój mały ma 5 miesięcy ale już mogę Ci powiedzieć, żebys nie analizowała wszystkich notatek które sobie zrobiłaś, po urodzeniu małej. Wiedzę masz gdzieś tam z tyłu głowy, ale najważniejszą jest intuicja Mamy. Szukając instrukcji obsługi noworodka wpedzamy się tylko w ciągły stres. A uwierz mi, że będziesz wiedziała najlepiej co będzie najlepsze dla Twojej małej. Mój mąż miał wizję noworodka śpiącego i budzące się tylko na jedzenie. Jego ciągle pytania co mu jest, że nie śpi sprawiły że sama uwierzyła że to coś niewłaściwego. A to po prostu taki egzemplarz nam się trafił �� potrafił za cały dzień przespać max 3 godziny. To taki jeden z przykładów. ��
    A osobiście też nie należę do osób cierpliwych. Ciężko było mi zaakceptować, że muszę czekać i nie mam wpływu na to kiedy mały się urodzi. Jednak ciąża uczy tej cierpliwości��

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jestes niecierpliwa :) niebawem wyjdzie na pewno i wszystko będzie wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną! :)

      Usuń
  5. Mam dokładnie takie same odczucia... pierwsza lekcja cierpliwości trwa :) Też mam nadzieję, że będę się kiedyś śmiała z siebie, z tego że miałam takie myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko bedzie dobrze! Intuicja to nasza ogromna sila!!! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też sie bardzo niecierpliwiłam, chyba sporo mamusiek tak ma.
    Szczęśliwego rozwiązania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na końcu wszyscy już nie mogą się doczekać...a z drugiej strony jest miks strachu i niepewności jak to będzie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Skądś to znam ;) z natury też jestem niecierpliwa, ale doczekałam się i mój Skrzat ma już 7 miesięcy :D powiem Ci jedno, korzystaj póki możesz ze snu i chwil dla siebie, bo jak Mała w końcu zdecyduję się wyjść o takie będzie trudniej :) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tęsknie trochę za tym ciążowym, wyjątkowym stanem ;) i chociaż urodziłam troche po terminie to jakoś tak czułam, że to "za wczesnie" i jeszcze nie byłam w pełni gotowa

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedno jest pewne. Dasz radę. Ja jestem mamą dzieci z 10 miesięczną różnica wieku. Myslałąm jeszcze niedawno, że dobrowolnie udam się na wczasy do Tworek, ale zrezygnowałam:) Chłoń ostatnie magiczne chwile bycia mamą z tej strony brzucha.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie się czyta takie teksty z perspektywy czasu:) Ja swój osobisty emocjonalny rollercoaster zaliczyłam niecałe 3 lata temu. Nie będę oryginalna pisząc, że żebyś cieszyła się spokojem, poza tym wiem, że ekscytacja i te wszystkie inne emocje skutecznie utrudniają delektowanie się ostatnimi chwilami luzu.
    Niemniej jednak, z drugiej strony, z tymi ostatnimi momentami luzu bym nie szalała;) Dziecko to nie koniec wolności, to tylko trochę większe wyzwanie w tej materii:)
    Wszystko będzie dobrze, wszystkiego się nauczysz i wszystko przyjdzie z czasem:)

    PS Gdybym miała udzielić rady samej sobie po tych 3 latach matkowania to na etapie pierwszych miesięcy macierzyństwa doradziłabym sobie wrzucenie na luz:) I czerpanie z tych pierwszych miesięcy wspólnego życia najwięcej frajdy (chociaż bywa to trudne) jak się da. Może Ty będziesz mądrzejsza ode mnie;)
    PS2 Powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba mam mało do powiedzenia w tym temacie, bo moje dwie ciaże skończyły się dwa tyg przed czasem;P Raczej mnie zaskoczyły:P Czekanie jest okrutne, zdaję sobie z tego sprawę, ale bądź dzielna, dasz radę, najlepsze przed Toba:P Potestujesz sobie dopiero wtedy swoją cierpliwość:) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage'u. W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.