Pierwszy trymestr już za mną! Z czego ogromnie się cieszę, dlaczego? Ponieważ
był to czas niezwykle dla mnie ciężki, jak i dla mojego męża.
Jakie były moje przeboje w 1 trymestrze
ciąży?
Zacznę od mojego ...
Rozstrojenia emocjonalnego
W drugim miesiącu ciąży, jak to mówi mój
mąż, miałam straszne humory. Ja tego aż tak nie odczuwałam, ale jeśli mój mąż
tak mówi, to tak musiało być. Nic mi nie pasowało, wchodziłam do domu i
widziałam dosłownie wszystko co mi nie pasowało w domu. Porozrzucane rzeczy,
niepościelone łózko, nieumyty talerz, czy kończąca się pasta do zębów. I co z
tego, że część rzeczy sama zrobiłam, to było nie ważne. Najgorzej miał mój mąż,
był najbliżej mnie i musiał to znosić, a znosił to dobrze. Na jego szczęście te
momenty miałam tylko w drugim miesiącu.
Wymioty, nudności – to, czego
nienawidziłam!
Moje wymioty pojawiły się po 1 miesiącu
ciąży i trwały aż do końca 4 miesiąca!
Codziennie rano wstawałam specjalnie
godzinę wcześniej, aby przygotować się na wymioty i ogarnąć się do pracy.
Wymioty szły automatycznie. Mój żołądek wyczuwał moment, kiedy wstawałam i
dawał o sobie znać. Początkowo były to dla mnie swego rodzaju „niespodzianki”,
czasem zjadłam za dużo niż powinnam, co skutkowało szybkim zwrotem. Potem
nauczyłam się z tym żyć i starałam sobie wszystko ułatwić. Dlatego codziennie
rano, jeszcze w łóżku, piłam szklankę niegazowanej wody i czekałam na rozwój
sytuacji. Wyczuwałam pierwsze ruchy w żołądku i udawałam się do łazienki. Tam
czyniłam to, co powinnam, czasem jak było mało, popijałam dodatkową wodę i było
po sprawie. Wtedy mogłam zjeść coś normalnego. Jednak poranki to nie koniec.
Były też jeszcze wieczory, ale to już zależało co zjem na obiad czy kolację. To
tak jakby ten mały bobas w moim ciele wybierał sobie to, co chce lub nie chce
zjeść. W pewnym momencie mój żołądek nie trawił mięs
gotowanych/smażonych/pieczonych, dlatego mój obiadek składał się tylko z
ziemniaczków, sałatek czy lekkich makaronów, a potrawy mięsne zjadał mój mąż.
Oprócz potraw mięsnych, musiałam zrezygnować ze wszystkich słodkości, ponieważ
nie miałam na nie zupełnie ochoty. I tak to trwało do końca 4 miesiąca!
Głęboki sen i drzemki
Pierwsze 3 miesiące były pod nazwą „ciągle
we śnie”. Mogłam spać, spać i spać. Potrafiłam wrócić z pracy o 17, położyć się
spać i wstać o 6 rano dnia następnego. Mój mąż w tym czasie mógł słuchać
muzyki, odkurzać i śpiewać, a mnie tymczasem nic nie budziło. Śmieje się, że
był to najlepszy okres mojego męża - ilość gier miał nieograniczony!
Na koniec coś, co było najbardziej męczące
…
Strach!
Moim błędem było … czytanie artykułów w internecie.
Praktycznie w każdym artykule o początkach ciąży była wzmiankach o
poronieniach. Do tej pory pamiętam ile kobiet w pierwszym trymestrze może
poronić, czasem o tym nie wiedząc. Pamiętam, że ten strach mnie paraliżował,
przez co byłam bardzo ostrożna i zwracałam uwagę na to, co jem, co robię i jak
śpię. Zaprzestałam wszelkich ćwiczeń, połowę dnia leżałam w łóżku, a do pracy wolałam
iść spacerem niż jechać autobusem.
Czy byłam przewrażliwiona? Sądzę że tak! Jednak
nic na to nie mogłam poradzić, a pomocną dłoń wyciągnęli do mnie najbliżsi i to
dzięki nim, przetrwałam ten trudny czas.
1 trymestr już za mną, wkroczyłam w 2 etap,
2 trymestr i powoli zaczynam mieć wrażenie, że czas przyspiesza, a ja nie
wyrobie się ze wszystkim. Jednak w gorszych chwilach wyjmuje pewne „zdjęcie” i
świat wraca do normalności!
Serdecznie Gratuluję :) Masz rację oczekiwanie na malucha to piękny, lecz czasem trudny stan :) Myślę jednak że naprawdę warto znieść te wszystkie niedogodności....Zapomnisz o dyskomforcie, bólu u cierpieniu, jak tylko zobaczysz po raz pierwszy maluszka:) Dużo zdrówka dla Was obojga :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje serdecznie! :)
UsuńWstręt do mięs chyba często się zdarza. Jednak ja na początku czułam się dobrze jedynie po płatkach kukurydzianych i mleku. Co do czytania artykułów to chyba najczęstszy błąd ciężarnej. Ja też go popełniłam przez co cały pierwszy trymestr przesiedziałam jak na szpilkach bojąc się każdego ukłucia u brzuchu... Ale na szczęście było minęło i maluszek jest już z nami:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę! ja odliczam już dni, godziny i aż zaczynam mówić do mojej małej żeby w końcu wyszła do nas! :)
Usuń